strona główna / czytelnia / prace naukowe / Emaus. Pismo Rady Duszpasterskiej Parafii św. Barbary w Łęcznej / Załącznik nr 1
Załącznik nr 1
Jak powstawało pismo
Wywiad z Krystyną Sochach, redaktorem naczelnym kwartalnika Emaus
Kwiecień 2006
Rozmawiała Marzena Olędzka
- Jak powstawało pismo parafialne?
- Emaus powstawało razem z budowaniem wspólnoty parafialnej i murów świątyni. Ks. Adam Lewandowski, ówczesny proboszcz, podejmował wiele nowych wyzwań m.in. program Nowy Obraz Parafii według posoborowej wizji Kościoła. Widział potrzebę przekazu słowa pisanego, by lepiej realizować zamierzone cele.
- Jakie to były cele?
- Nadrzędnym celem była ewangelizacja, ale także i informacja, by nawiązać właściwą komunikację we wspólnocie. Wydawcą czasopisma została Rada Duszpasterska, po to, by radni prosząc o składki na budowę mogli także coś ofiarować tym ludziom, do których drzwi pukali.
- W jaki sposób powstawał zespół redakcyjny?
- Ksiądz Adam miał trudne zadanie. Musiał znaleźć ludzi i jeszcze przekonać ich do tego dzieła, a także sprawić, aby uwierzyli we własne siły, że dzięki nim to się uda. Pierwszy zespół liczył 10 osób, ten skład ulegał zmianie i zmienia się aż do tej pory. Nikt z redagujących nie posiadał potrzebnych kwalifikacji, korzystaliśmy z pomocy polonistów. Sami wszelkimi sposobami uczyliśmy się podstawowych zasad dziennikarstwa, nie mieliśmy takiego sprzętu jak dzisiaj, o tym można było tylko pomarzyć.
- A jednak udało się.
- Tak, ale było bardzo trudno. Teksty pisaliśmy ręcznie, nie mieliśmy przecież komputerów. Rękopisy oddawaliśmy do przepisywania. Zdarzało się, że teksty pojawiały się w wydrukowanym Emaus z rażącymi błędami, za które obarczano autorów. Zawsze zanim oddaliśmy materiały do drukarni kolegialnie nanosiliśmy poprawki, korygowaliśmy treść i styl. Zdarzało się, że z drukarni przywieziono pismo bez naniesionych zmian, wtedy dostawaliśmy od czytelników niemiłe uwagi. Oprócz tych wpadek były też przejawy sympatii i wsparcia. Praca w redakcji była dla nas służbą dla parafii i tak jest do dzisiaj.
- Czy było warto, podejmować taki trud?
- Na pewno. Świadczą o tym przeprowadzane przez nas sondaże. Ludzie są tutaj dobrze zorientowani w sprawach parafialnych.